Komosa ryżowa zwana również złotem Inków jest rośliną, która dopiero niedawno zrobiła się popularna w naszym kraju. Jest "pseudozbożem" pochodzącym z tej samej rodziny co szpinak czy buraki. Te małe ziarenka o orzechowym smaku są kopalnią witamin, minerałów oraz błonnika, którego zawierają dwa razy więcej niż inne popularne zboża. Nie zawiera glutenu, a jej indeks glikemiczny wynosi tylko 35. Co najważniejsze - dzięki dużej zawartości białka, pomaga usunąć nadmiar tkanki tłuszczowej.
Na tym zakończę zachwalanie cudownych właściwości komosy. Warto samemu spróbować - na pewno nie zwiedziecie się na jej smaku! :)
- 1/3 szklanki komosy ryżowej
- szklanka wody
- 2 jabłka
- pół łyżki oleju kokosowego
- łyżeczka cynamonu
- garść migdałów
- miód
Komosę ryżową płuczemy w zimnej wodzie, aby pozbyć się odpowiedzialnych za gorzkawy smak saponin. Przesypujemy do rondelka i zalewamy szklanką wody. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu, mieszając co jakiś czas przez około 10 minut. Ziarenka będą miękkie i pojawią się małe, białe niteczki w ich wnętrzu. W razie potrzebny, gdy komosa zacznie robić się sucha podczas gotowania należy dolać odrobinę wody.
Jabłka kroimy na ósemki, pozbywamy się gniazd nasiennych. Kroimy w kostkę. Rozgrzewamy małą patelnię i topimy na niej olej kokosowy. Dorzucamy jabłka, dodajemy cynamon i prażymy przez parę minut, aż zmiękną.
Przygotowując jedną porcję przekładamy połowę jabłek do miseczki, na środku układamy połowę komosy. Całość posypujemy migdałami oraz polewamy miodem do smaku.
Smacznego!
Pożywne śniadanko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji i zachęcam do wyczarowania kolejnych pyszności z jabłkiem w roli głównej.
Pozdrawiam